wtorek, 31 grudnia 2013

Sposoby na spełnianie życzeń

Na Onecie napisali, że żeby postanowienia noworoczne się spełniły, trzeba zapisać je na kartce, potem ją spalić a potem te spalone życzenia (hm, to jednak brzmi jak niezbyt dobra wróżba) wsypać do kieliszka z szampanem - i, zakładam, całość wstrząsnąć albo wymieszać, wypić i postarać się nie rozchorować, bo jaki pierwszy dzień roku taki cały rok. Ciekawe, czy to zdrowe, i czy liczy się to że większość osób nie pije żadnego szampana tylko wino musujące (ale dobre wino musujące nie jest złe). Pytanie, w jaką reakcję mogłoby wejść tanie wino musujące z popiołem ze spalonej kartki, gdyby taki doń wsypać. Może wybuchową albo w inny sposób niebezpieczną.

Mam swoje zdanie na temat spełniania życzeń.

W roku mijającym przydarzyło mi się takie coś. Byłam na spacerze z pewnym der Hundem (pożyczonym) - okazałym, biszkoptowym der Hundem rasy golden retriever. A propos, z cyklu porad make-life-easier (skoro już bezinteresownie podzieliłam się przepisem na drinka choinkowego oraz łatwe i niekosztowne łapanie kotów) - dochodzę do wniosku, że jeśli ktoś jest samotny, powinien bezdyskusyjnie zorganizować sobie psa. Nie tylko dlatego, że pies stanowi sam w sobie całkiem niegłupie towarzystwo, ale również z takiej przyczyny że jest niezawodnym atraktantem dla wielu ludzi, zwłaszcza jeśli wygląda wyjątkowo reprezentacyjnie (golden retrievery są szczególnie hołubione przez przekrój społeczny). Ileż to razy mnie zagadywano... (bez der Hunda zupełnie tak się nie dzieje). Albo idę sobie z der Hundem osiedlem i mijam towarzystwo na ławce. Nagle słyszę za sobą "O Boże. Spójrzcie, jaka piękna.". "Wspaniała". "Hej, wiesz, że jesteś piękna?". Myślę sobie "?" i "o", Odwracam się, a tu mój pożyczony golden retriever, ociągający się do tej pory i pozostający na tyłach, właśnie mnie wymija powiewając uszami i wyglądając jak milion dolarów mimo lekkiej nadwagi. No tak.

To, o czym chcę napisać, zdarzyło się wieczorem. Der Hund pilnie rył w ziemi swoim arystokratycznym dużym nosem - akurat ulica pozostawała w stanie rozkopanym w ramach remontu współfinansowanego przez UE, było napisane na tabliczce objaśniającej. Der Hundy muszą wszystko osobiście sprawdzać w sposób organoleptyczny. Podnoszę wzrok znad zapracowanego charytatywnie golden retrievera, a w tym momencie spadła gwiazda. To nie była byle jaka gwiazda, szczerze mówiąc nigdy takiej nie widziałam. Miała bardzo dziwny, długi i zielony ogon i oczywiście spadała nie dłużej niż ułamek sekundy, a potem zniknęła. Oczywiście wiadomo, że jeśli zobaczy się spadającą gwiazdę, należy pomyśleć życzenie, i nie ma wtedy chwili na zastanowienie, bo gwiazdy spadają bardzo w mgnieniu oka. Wtedy byłam akurat zajęta kompletowaniem papierów do rekrutacji na doktorat, więc moje życzenie było raczej oczywiste. Starałam się przy tym, żeby było możliwie precyzyjne (ze wskazaniem nazwiska, czasu i miejsca) bo przed ogólnymi życzeniami przestrzegała "Pora na przygodę" (Adventure time).

(- No wieeesz... Życzenia się spełniają, ale musisz uważać, czego sobie życzysz... Na przykład... Mówisz "chcę masaż". Ale kto ma cię wymasować...? Kloszaaard? Niedźwieeedź?")

Jakieś małe elementy w konstrukcji wszechświata (lubię sobie wyobrażać, że były drewniane, bo wtedy wydałyby fajny dźwięk) się przesunęły i moje życzenie się spełniło.

Teraz jednak myślę, że było to zupełnie niepotrzebne i egoistyczne. Może moje życzenie powinno mieć charakter bardziej altruistyczny i globalny? Ale może wtedy za duże zamieszanie w tych drewnianych kostkach i trybikach budujących piąty wymiar spowodowałoby jakąś katastrofę, jak w "Dallas'63", kiedy to główny bohater cofa się w czasie, żeby zapobiec zamordowaniu prezydenta Kennedy'ego i... (ha-ha, oczywiście nie napiszę wam spoilera, po prostu przeczytajcie Dallas '63).

Czy jednak altruizm życzenia coś by zmienił? Ludzi i innych żywych nie może spotkać nic gorszego niż cierpienie, a ono samo znika. W takich chwilach myślę o tych miliardach już zupełnie zapomnianych cierpień, a ich właściciele też o czymś myśleli, kiedy siedząc na planecie kierowali twarz ku gwiazdom, albo patrzyli na słońce przez palce. Było to ciągle to samo słońce - najwyraźniej ono też patrzy przez palce na nas.

Z tego myślenia nic nie wynika, ale nie zawsze musi! Życzę spełnienia życzeń w nowym roku oraz innych, takich, które spełniają się dłużej niż rok, tylko pamiętajcie o PRECYZJI formułowania życzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz