Nie mogłam się powstrzymać.
Steampunkowy Koci System Tranzytowy zapewnia wszystkim zainteresowanym futrzakom bezpieczne kursowanie po Tajnym Laboratorium szalonego naukowca! Jak wiadomo, tajne laboratoria nie są najbezpieczniejszymi miejscami również dla kotecków, a niesprawiedliwym jest, jeśli uroczy puchaty zwierzaczek ma ograniczoną mobilność tylko dlatego że właśnie trwa jakiś Szalony Eksperyment. Bezpieczna i szybka podróż, z dala od wybuchów, transmutujących substancji alchemicznych i mięsożernych radioaktywnych roślin doniczkowych. Genialne! Co prawda nie jestem szalonym naukowcem - jestem zaledwie kimś w rodzaju kogoś kto chciałby być kiedyś naukowcem możliwie nie szalonym, ponieważ rzeczywistość codzienna zawiera w sobie dostateczną już ilość szalonego pierwiastka - ale doceniam wagę i doniosłość wynalazku i chętnie zamontowałabym sobie coś tak niesamowicie konstruktywnego (konstruktywnego w różnych znaczeniach).
Wspaniałe!
Pewnie już był milion apeli, żebyś nie paliła archiwum na Onecie, tylko je ładnie zostawiła, dorzucę apel milion pierwszy, bo niektóre artykuły darzę wielką sympatią, z materiałem o fotografii post mortem na czele. Mam nadzieję, że jeszcze coś skrobniesz na ten temat.
OdpowiedzUsuńA steampunkowa ścieżynka dla kotów cudowna.
Przybijam piąteczkę siostrze w Grochowiaku.
EDIT: ooooo, mówię - mam. Nie widziałam przedtem tekstu o fejkach. <3
OdpowiedzUsuńTo jest jakiś cokolwiek niesamowity zbieg okoliczności. Tekst o foto funeralnej nr 2 napisałam przedwczoraj - dopiero dzisiaj zorientowałam się, że z jakichś przyczyn się nie opublikował - więc zaktualizowałam i odświeżyłam. Twój komentarz odczytałam przed chwilą. Dziwne rzeczy dzieją się w życiu. :)
OdpowiedzUsuń